Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

sobota, 28 stycznia 2017

"Lista Olafa"

Nigdy nie przepadałam za e-bookami. Do przeczytania tego zachęcił mnie wcześniejszy kontakt  literaturą Beaty Gołembiowskiej, która okazała się bardzo interesująca. Polecam "Malowanki na szkle"
„Lista Olafa” to kolejna powieść autorki, osadzona w dwóch różnych środowiskach, przepełniona pięknymi opisami przyrody i wielka miłością do koni i natury.
Poznajemy tu  Olafa, przystojnego i pełnego ciepła dekoratora wnętrz, znawcę mody, rozczytującego się w literaturze kobiecej i niepoprawnego miłośnika kobiecych wdzięków. Nasz bohater współpracuje z grupą przyjaciół podczas tworzenia programu telewizyjnego mającego na celu przerabianie domów samotnych kobiet. Mieszka samotnie w Warszawie, mimo, że jest żonaty a ukochana nad życie żona przebywa na stałe na Podlasiu. Jakoś tak się stało, że małżonkowie nie potrafią pójść na kompromis i zmienić swego miejsca zamieszkania, by być razem. Olaf uwielbia swoją Donię, z którą spotyka się weekendami jednak nie potrafi ulec urokom kobiet, które co rusz podsuwają mu jak na tacy swoje wdzięki. Wszyscy o wszystkim wiedzą, chroniąc żonę bohatera, która sama zaczyna podejrzewać męża o zdrady.
I tak by się to plotło w nieskończoność, gdyby nie przepowiednia wróżki Emilli - osoby, której dom ma przejść kolejną metamorfozę przeprowadzoną przez firmę DagaShow. Jak się okazuje skomplikowanie sformułowana przepowiednia zaczyna się materializować. Według wróżki życie naszego bohatera ma zmienić „maleńka istota” i jeśli myślicie, że chodzi o dziecko (chociaż i ono pojawia się w końcu w życiu bohaterów) to jesteście w wielkim błędzie. Zdradzę tylko, ze zamieszania narobi tu sama natura.
Nasz zatwardziały Warszawiak i playboy  w jednej osobie trafia do szpitala psychiatrycznego. Ma się wrażenie, ze to koniec jego szczęśliwego życia u boku pięknych pań. Nic bardziej mylnego.  Olaf postanawia założyć harem i tworzy listę, na której umieszcza wszystkie swoje dotychczasowe kochanki. Rozpętuje się burza w sercu żony, która postanawia sprawdzić nazwiska kobiet. Burza, która powinna zakończyć ten dziwny i skomplikowany związek małżeński. Czy tak się stanie? Czy Olaf wyzdrowieje i czy uzyska przebaczenie żony?
Ta książka połknie Cię, drogi czytelniku, od pierwszych stron.  Wabi emocjami, które układają się w szeroki wachlarz. Raz jesteś wściekły na bohaterów, raz ci ich żal, by za moment wzruszać się do łez. Autorka posiada niesłychaną zdolność kreowania bardzo bogatych emocjonalnie i charakterystycznych postaci. Olaf – uzależniony od miłości, niekoniecznie tylko tej duchowej, Dagmara – bezwzględna pozornie szefowa firmy projektującej mieszkania, Halinka z dalekiej Ukrainy, sprawiająca wrażenie biednej i zagubionej, wpadająca na szalony pomysł Roma, samotnie wychowująca córkę i usilnie starająca rozkochać w sobie Olafa….. Mnóstwo tu świetnych postaci a każda wnosi do opowieści coś ciekawego.
W pierwszym momencie wydawać by się mogło, że to bardzo banalny wątek – zdradzana żona i zdradzający mąż – jednak niezwykłe zwroty akcji, różne zbiegi okoliczności powodują, że fabuła wciąga i intryguje.
Niewątpliwie wielką zaleta autorki jest jej umiejętność wzbogacania swoich książek pięknymi opisami przyrody. Rodzinna wieś Aldony – Wilenia - przedstawiona została tak urokliwie i realistycznie, że aż chce się pojechać na Podlasie. Miłość do zwierząt, a w szczególności koni, aż kipi ze stron tej książki.

Polecam – kawał bardzo dobrej kobiecej (choć przykład głównego bohatera pokazuje, ze to złudne określenie) literatury. Ja czekam na kolejną część tej „podlaskiej sagi”.

Beata Gołembiowska "Lista Olafa"
Wydawnictwo e-bookowo 2016


niedziela, 3 lipca 2016

Bestseller

Ach, co to za książka… Jeśli poprzednie osiem powieści napisane zostało w tym samym stylu chylę czoła i lecę do biblioteki.
Kiedy brałam udział w konkursie, w którym była do wygrania ta pozycja nie przypuszczałam nawet, ze tak celnie uda mi się dokonać porównania. No bo, czy wiecie, jak wciągają książki Joanny Opiat-Bojarskiej? No właśnie tak  jak ten kwiatek na moim oknie, zwany potocznie pijakiem, który wsysa wodę „zachłannie, bezczelnie i na moich oczach”.  Tak też było w moim przypadku z „Bestsellerem”. Wciągnął mnie bezczelnie i zachłannie nie zważając na to, że przecież w życiu są również inne obowiązki niż tylko czytanie.
To moja pierwsza literacka przygoda z nazwiskiem autorki. Pierwsza a przecież wspomniana książka jest jej dziewiątą. Tyle straconego czasu….
Autorka zachwyca wszystkim, zarówno świetnie wykreowanymi postaciami, ich wielością, misternie splatanymi wątkami jak i umiejętnością stopniowania napięcia i grania na emocjach czytelnika. Wszystko to składa się na lekturę, która od pierwszych stron niesie z sobą obietnicę świetnej lektury, tajemniczości i zatracenia się w niej.
Policyjny duet – Majewski i Burzyński – współpracuje ze sobą, by rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci zwykłej księgowej, która po wygraniu literackiego talent show szybko zyskuje popularność a jej książka sprzedaje się w olbrzymim nakładzie. Panowie, choć bardzo różni pod każdym względem (ha, jest jednak ktoś, kto ich przecież łączy!), świetnie się dogadują i uzupełniają. I kiedy wydaje się, że już rozwiązali zagadkę, znów na drodze stają im kolejne niedomówienia, tajemnice i przeszkody. I tak snuje się to śledztwo, zaskakując co rusz i gmatwając, by wreszcie doprowadzić do kogoś, kto przecież jest tak blisko naszych bohaterów.
Zachwycają postaci stworzone przez autorkę. Jest ich bardzo dużo a każda dopracowana w szczególe. Majewski – elegancik i kobieciarz, perfekcyjnie dążący do sukcesu zawodowego, oddany przyjaciel. Burzyński, który ma niezwykle trafnie dobrane nazwisko, bo mimo, że spokojny i nie szukający przygód facet to mimowolnie burzy wszystko, co stoi na jego drodze – rodzinne szczęście, sukces zawodowy, przyjaźń. Anita Broll – przystojna pani antropolog sądowa, marząca o upojnych chwilach z kochankiem w kontekście rozpracowywania ludzkich części ciała. I ci mniej istotni bohaterowie – pielęgniarz, rodzice denatki, jej narzeczony, sąsiedzi zza ściany – wszyscy stworzeni tak, że ma się wrażenie, że się ich zna na co dzień.
Joanna Opiat-Bojarska zagląda w różne miejsca: do mieszkania starszych ludzi, sąsiadów zamordowanej Emilli Sienkiewicz, do wytwórni programów telewizyjnych, do wydawnictwa, nie zostawia suchej nitki na mediach. I oddaje klimat tych miejsc tak przekonująco, jakby znała go z doświadczenia.  Perfekcyjnie, ze szczegółami i z całym dobrodziejstwem wad i zalet.
I jeszcze coś co bardzo mnie ujęło w książce a co nie zawsze udaje się autorom. Wielowątkowość, wieloepizodowość. Książka nie snuje się jednym ciągiem, jest poprzetykana niezliczoną ilością wątków, epizodów, fragmentów listów, tekstów bohaterki-denatki. Są to zazwyczaj krótkie, jednostronicowe opowieści, które przeplatają się, ma się wrażenie w błyskawicznym tempie. Jednak nie stwarza to chaosu, elementu pogubienia, czytelnik spokojnie nadąża i wczuwa się w historię. A przecież nic tak nie irytuje jak konieczność wracania do poprzednich wątków i kojarzenia kto jest kim w książce.
Dla mnie autorka to mistrzyni w każdym calu. Niczego nie można się doczepić. Wszystko współgra, współpracuje, współbrzmi jak najdoskonalsza orkiestra.

Na 42 stronie książki można przeczytać „Każdy z nas rodzi się z jakimś talentem. Nie zawsze jesteśmy go świadomi. Czasem zwyczajnie nie mamy w sobie tyle odwagi, by pokazać go światu”. Pani Joanno – jak dobrze, że Pani go pokazała i proszę o jeszcze i jeszcze i jeszcze więcej takich „Bestsellerów”.

"Bestseller" Joanna Opiat-Bojarska
Wydawnictwo Czarna Owca
Warszawa 2016
s. 366

wtorek, 29 marca 2016

"Śpiąca Królewna" bajka baletowa

Balet to widowisko teatralne, w którym głównym środkiem wyrazu jest taniec (źródło: Słownik Języka Polskiego. PWN. W. Doroszewski). To trudna dziedzina sztuki, przeznaczona raczej dla wąskiego grona odbiorców. Trudno, nam dorosłym zrozumieć balet, a co dopiero dzieciom. Dziś chciałabym przedstawić książkę, która przeznaczona jest niby dla dzieci, jednak okazuje się, że i dorosły może z niej wiele czerpać a autorzy wprowadzają nas w kanona sztuki w taki sposób, że nie można się od lektury oderwać. A potem zaraz chce się obejrzeć spektakl na żywo.
Wydawnictwo Studio Blok wypuściło na rynek serię książek dla dzieci w wieku 6-13 lat, które w niezwykle interesujący i przystępny sposób wprowadzają najmłodszego czytelnika w tajniki baletu. Do tej pory ukazały się „Jezioro łabędzie” „Dziadek do orzechów” i „Śpiąca królewna” Piotra Czajkowskiego, „Kopciuszek” i „Romeo i Julia” Sergieja Prokofiewa, „Coppelia” Leo Delibes`a, „Pulcinella” Igora Strawińskiego oraz „Don Kichot” Ludwika Minkusa.
Każda książka zawiera określone części, mianowicie: bajkę, która opowiada libretto baletu, gawędę, czyli piękną opowieść o sztuce baletowej. Dowiemy się z niej o tym jak powstaje balet i ilu twórców musi się skupić na końcowym efekcie. Oprócz tego, w notce, przeczytamy też o życiu i twórczości autorów baletu. A ponieważ balet to również trudna terminologia, nawet dla dorosłego, autorzy książek pokusili się o stworzenie słowniczka pojęć baletowych, w którym w prosty sposób przybliżają świat baletu. Książkę wzbogacają tablice edukacyjne, które prezentują układy tańca klasycznego.
Polecam na pierwsze spotkanie przedszkolaków z baletem „Śpiącą Królewnę”. Fabuła jak w znanej baśni. Na dworze króla trwają przygotowania do uroczystości, z okazji chrzcin ukochanej córeczki Aurory. Pojawiają się zaproszeni goście, wśród nich wróżki, które obdarzają dzieciątko różnymi zaletami. Niestety, mistrz ceremonii zapomina o zaproszeniu jednej z dam – Złej Wróżki Carabossy, która wściekła rzuca czar na królestwo. Jak to w bajkach zwykle bywa pojawia się książę, który zdejmuje zły czar i poślubia piękną dziewczynę. Zakończeniem utworu jest korowód postaci znanych z innych bajek a Księżniczka Aurora i Książę Desire wykonują swój popisowy taniec pas de deux.

Piękna opowieść Katarzyny K. Gardziny-Kubały i Tadeusza Rybickiego, wzbogacona baśniowymi ilustracjami autorstwa Klaudii Polak-Szewczyk. Ilustracje przypominające klimatem styl Jana Marcina Szancera wprowadzają nas w nastrój fantastycznej przygody na dworze Króla Florestana. 
Polecam. Piękna książka, która, jak najpiękniejszy obraz w muzeum czy przedstawienie teatralne najwyższej klasy pozwoli nam się unieść ponad problemy cywilizacji i uduchowić do granic możliwości.

"Śpiąca Królewna" Katarzyna Gardzina-Kubała, Tadeusz Rybicki
Wydawnictwo Studio Blok
Warszawa 2015
s. 62

niedziela, 28 lutego 2016

Królewna

Dziś polecam piękną bajkę dla dzieci, choć, jak się okazuje, to również mądra książka dla dorosłych.
Co to jest skarb i czy za pieniądze można kupić wszystko? Ot, powiecie banalne pytanie. Może i banalne ale odpowiedź na nie wcale nie jest prosta, szczególnie w dzisiejszych, nasyconych konsumpcjonizmem czasach.Piątka maluchów najchętniej spędza czas na zabawach na przyblokowym podwórku, takim z trzepakiem i krzakami, w których buduje się kryjówki. Któregoś dnia okazuje się, że ich harcom przygląda się prawdziwa królewna w koronie połyskującej w słońcu mnóstwem tęczowych kamyków i wytwornej koronkowej sukience. Na początku bardzo nieśmiało, (no bo jak tu bawić się z taką damą, gdy ma się „brudne ręce i poplamione spodnie”?) jednak wreszcie dzieci zaprzyjaźniają się z nieznajomą. Amelka okazuje się godną zabawy rówieśniczką, która potrafi cieszyć się każdym drobiazgiem, a co najważniejsze, nie przeszkadzają jej pobrudzone harcami ubrania oraz fakt, że zdarza się jej przegrywać podczas gier zespołowych. Amelka opowiada kolegom swoją historię dziecka zamkniętego w „złotej klatce”, dziecka, które ma wszystko, co zapragnie a które marzy o czasie spędzonym z wiecznie zaganianymi rodzicami i rodzeństwie. A dzieci z podwórka jej nie wierzą, bo przecież każdy chciałby mieć pokój jak sklep z zabawkami, skarbiec pełen kosztowności i służących do sprzątania.
Książka Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel bawi fabułą, uczy co w życiu najważniejsze i porusza struny ludzkich uczuć a u starszego czytelnika przywołuje wspomnienia i tęsknotę za czasami dzieciństwa. Pięknie wydana przez Wydawnictwo Bajka, stworzona w duecie ze znaną ilustratorką Marianną Oklejak jest niewątpliwie perełką na współczesnym rynku wydawniczym dla najmłodszych. Taką kartką z albumu prababci, której nie uświadczymy w elektronicznym albumie współczesnej rodziny.
Zachwycają ilustracje – ale sygnowane takim nazwiskiem nie mogą przecież rozczarować – kolorowe i bardzo realistyczne, ale przede wszystkim świetnie współgrające z treścią, co niestety nie zawsze jest oczywiste. Twarda okładka, ciekawy format i nietuzinkowy papier mogą być tylko dopełnieniem zachwytów nad lekturą.
Czytając tę książkę uzmysłowiłam sobie, że takich Amelek pełno jest we współczesnym świecie. Niestety… Małe królewny, pięknie ubrane, które nie mogą pobrudzić ubranek, które zasypywane są najbardziej wyszukanymi zabawkami ze sklepowych półek, a które, w gruncie rzeczy, marzą o zabawach ze zwykłymi rówieśnikami i czasie spędzonym z rodzicami. Chodzą również do przedszkola a my nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, dlaczego są smutne  i nieszczęśliwe. Dlatego, moim zdaniem, to mądra lektura dla rodziców.Opowieść o królewnie przypomina mi czasy mojego dzieciństwa – beztrosko spędzane chwile na podwórkowym trzepaku i cudowne zabawy, do których wystarczały patyki, kamienie i guma do skakania, kupowana na metry w pasmanterii najzwyklejsza guma do majtek, „pełna supłów”, a jakże. To były najwspanialsze czasy a dzięki skarbowi, który pozostawiły, mam świadomość, że ludzie z mojego pokolenia nigdy nie będą ubodzy. Bo skarb to przecież to, co tkwi w naszej głowie i sercu. Takie przesłanie zawiera opowieść Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel o królewnie, która czuła się „bardzo, bardzo obdarowana, chociaż w rękach miała tylko sznurek od drabinki”. I takiego skarbu życzę dzisiejszemu młodemu czytelnikowi.


„Królewna”- Roksana Jędrzejewska- Wróbel
Wydawnictwo Bajka
Warszawa 2016
s. 36



piątek, 26 lutego 2016

Szczęśliwa kobieta. Rozwój, kariera, miłość.

Wydawało mi się, że jestem szczęśliwą kobietą. Bo się rozwijam, praca przynosi mi satysfakcję a w sferze miłości i życia rodzinnego osiągnęłam stan, można rzec, wręcz idealny. Tak mi się wydawało... Dopóki w moje ręce nie trafiła książka kobiety naprawdę spełnionej i szczęśliwej.
Renata Wrona jest coachem, trenerką rozwoju osobistego, PR managerką i właścicielką Prime Image. A ostatnio autorką książki "Szczęśliwa kobieta. Rozwój, kariera, miłość".  Renata Wrona swoim uczuciem zapragnęła podzielić się z innymi kobietami. Książkę otwiera opowieść o szczęściu autorstwa Patrycji Cichy-Szept, która przekonuje nas, że "szczęście to nie bajka. Szczęście przychodzi do nas. Czasami tylko musimy pomóc i sobie i jemu, i zwyczajnie uwierzyć, ze istnieje. Dla wszystkich". Jakie to proste, prawda? Więc, dlaczego na świecie tyle nieszczęśliwych kobiet. Odpowiedzi poszukajcie w książce. Zachęcam.
Ta książka to poradnik psychologiczny, ale nie taki, jakich wiele na wydawniczym rynku. To poradnik w formie warsztatów dla każdej kobiety, która po nią sięgnie. A zarazem próba przekonania nas o tym, że warto walczyć o swoje szczęście, bo przecież ono nam się zwyczajnie należy. Renata Wrona to wyjątkowa przewodniczka. Wyjątkowa, bo nie zamieszcza w swojej książce suchych faktów, jak to zazwyczaj prezentują przewodniki. W sposób niezwykle empatyczny i ciepły przekonuje swoje czytelniczki, że warto podejmować próby, by zmieniać swoje życie i że zawsze jest pora, by zrobić coś dla siebie, by czasem spojrzeć na swoje życie egoistycznie i asertywnie. 
Na kartkach dwunastu rozdziałów znajdziemy wskazówki, dobre i sprawdzone rady i przemyślenia. Jak można osiągnąć zamierzony cel? Jak ocieplić swój wizerunek? Jak zarządzać swoimi funduszami i najcenniejszą rzeczą, jaką posiadamy, czasem? Jak nauczyć się rozmawiać i jak stworzyć szczęśliwy związek? Autorka nauczy nas tworzyć Mapę Marzeń, odpowiadać na stawiane sobie pytania i realizować cele. Rozdziały napisane prostym i przyjemnym językiem i stylem, ubarwione  pięknymi sentencjami i afirmacjami, bardzo często odsyłają do dodatkowej literatury bądź zachęcają do wzięcia udziału w warsztatach i szkoleniach. A wszystko to daje nadzieję, wytycza cele i sprawia, że nawet najbardziej "zdołowana" czytelniczka spróbuje odnaleźć sens.
Książkę czyta się bardzo szybko, jednocześnie mając świadomość, że każdy rozdział, każde zdanie jest przemyślane i wyważone, że sentencje dobrane są z niezwykłą starannością a autorce bardzo zależy na każdej czytelniczce.
Podoba mi się forma poradnika. Książka napisana jest w postaci indywidualnych warsztatów, które pozwalają w zaciszu domowego ogniska na samokształcenie i rozwój. To stwarza atmosferę intymności, okazję do skupienia i dogłębnych przemyśleń. I jest jeszcze coś, co przyciąga do lektury. Do niej po prostu trzeba wracać. Nie da się odłożyć i zapomnieć. Trzeba otwierać na wybranych rozdziałach i analizować, by wyłuskać dla siebie to, co najważniejsze. 
Podoba mi się również fakt, że autorka nie traktuje czytelniczki bardzo wyniośle, nie "mądrzy się", bo wie wszystko najlepiej. Często odsyłała do ciekawych publikacji, oferuje interesujące szkolenia, poleca sesje z coachem... Jednym słowem to mądra książka, naprawdę wzbogacająca duchowo i rozwijająca.
Dodatkowym atutem jest strona graficzna. Książka jest bardzo starannie wydana. Zarówno okładka ze zdjęciem autorki, jak i druk oraz ciekawie dobrane ryciny dopełniają całości. Ma się wrażenie, że trzyma się w ręku publikację, która szanuje swoje czytelniczki. Ta książka po prostu pachnie szczęściem.
Zachęcam. Jeśli chcesz być szczęśliwą kobietą - przeczytaj koniecznie, a potem "rozwiń skrzydła i leć dokąd tylko chcesz".


Cytaty pochodzą z książki.

"Szczęśliwa kobieta. Rozwój, kariera , miłość" Renata Wrona
Wydawca Firmamento
Wysowa Zdrój 2015
s. 193


czwartek, 18 lutego 2016

Farbowana blondynka

Książka jakich wiele na półkach z kobiecą literaturą. Fabuła w stylu: młoda, niezależna bohaterka ucieka z rodzinnego małomiasteczkowego środowiska do lepszego życia w wielkim mieście. zaczyna pracę w korporacji pnąc się po szczeblach kariery. Praca i nic poza nią. Jeszcze obsesyjne dbanie o swój wygląd, bo przecież on w życiu najważniejszy. Żadnych planów związanych z rodziną, kolejne związki okazują się nieudane, bo zbyt "wyluzowane". Zresztą, po co komu  taka miłość, rodzina, obowiązki....?
A po pracy? Spotkania z psiapsiółkami, o ile są w tym momencie wolne, bo jeśli nie - pustka.
Książka jakich wiele i wydawać by się mogło, że nudna dla kogoś kto już ich trochę przeczytał. Nic podobnego. Może dlatego, że autorka "zaraża" humorem, że bezwzględnie obnaża naszą dulszczyznę, że tworzy wątki, które zaskakują, bo w normalnym życiu raczej się nie zdarzają (spotkanie dwóch kobiet w kanale), że co rusz każe przytaknąć, że to prawda.
Świetna, wesoła, optymistyczna książka uzmysławiająca nam, że w życiu nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem a makijaż i markowe ciuchy nie są gwarancją na "high live" i wielkie szczęście, że czasem trzeba się rozejrzeć wokół.
Czytelnik polubi głównych bohaterów od pierwszej strony książki, gdyż autorka ma niezwykłą umiejętność kreowania ciekawych postaci. Tamara, Agnieszka, Emilia, Beata, Maciek.....
Danuta Noszczyńska książek wydała już dość trochę a mnie się gdzieś zgubiła w czeluściach wydawniczego rynku, a szkoda, bo jeśli tamte w podobnym stylu i tonie, to czemu nie?

"Farbowana blondynka" Danuta Noszczyńska
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2015
s. 325

środa, 17 lutego 2016

Dom tajemnic

Są takie książki, które nie kłują w oczy okładką na długo przed premierą. Nikt ich na siłę nie promuje, o nich nie krzyczy. Potrafią obronić się same.
Tak było z "Domem tajemnic" Loreny Martin D. Nie czytałam o niej wcześniej, wpadła mi w ręce przypadkowo i okazała się jedną z lepszych lektur, jakie ostatnio czytałam.
Młoda amerykanka meksykańskiego pochodzenia odkrywa, że jej rodzina skrywa jakieś tajemnice. Amada wyrusza w podróż w poszukiwaniu kobiety, która wpłynęła na losy jej rodziny. Historia rozciąga się na trzy odległe sobie kraje. Zaczyna się w Meksyku na początku XX wieku, by przenieść się do stłamszonej wojna domową Hiszpanii i skończyć w żydowskim getcie w Warszawie. 
Splątane losy bohaterów, niedomówienia, które były przyczyną rozstań i tragedii, nieszczęśliwie lokowane uczucia, walka o przetrwanie a wszystko to w scenerii wojennych wydarzeń tamtych lat.
Książka porusza wielowątkowością i świetnie skrojonymi postaciami bohaterów. Ale mnie urzekła wnikliwą znajomością historii przez autorkę i jej umiejętnością opowiedzenia jej tak, że rozumie ja nawet nie pałający do niej miłością czytelnik. "Dom tajemnic" to lekcja historii lepsza niż u najwspanialszego nauczyciela w jakiejkolwiek szkole. 
Carmina, Hilda, Lea, Ramir, Maciek, Dawid - postacie, które targają emocjami czytelnika, ma się ochotę nimi potrząsnąć, by się opamiętały a za moment jest ich zwyczajnie po ludzku żal. Bo co mogą poradzić, że urodzili się w tak zagmatwanych wydarzeniami czasach. Przejmujący obraz ludzkiej krzywdy w czasach okupacji hitlerowskiej, bolesne sceny, o których trudno zapomnieć i niedowierzanie, że człowiek tyle potrafi znieść.
Jedno zdanie na okładce nie pozwala zamknąć książki i zapomnieć. Autorka przyjechała do Polski, by szukać zaginionej historii swojej rodziny i została na stałe a przy okazji znalazła materiał na świetną książkę. Warto poszperać i przeczytać wywiady z Loreną Martin, bo to osobna, równie pouczająca, lekcja historii. Czekam na kontynuację, choć, jeśli kolejne książki mają się ukazywać z takimi perturbacjami to jeszcze poczekam...

"Dom tajemnic" Lorena Martin D.
Wydawnictwo Bukowy Las
Wrocław 2013
s. 398