"Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak" tak brzmi pełny tytuł drugiej części rozmów mojego ulubionego Artura Andrusa z równie ulubioną Marią Czubaszek i jej mężem Wojciechem Karolakiem. Andrusa uwielbiam za specyficzny humor i przede wszystkim za świetne teksty piosenek. A Marię Czubaszek....no właśnie się zastanawiam za co? Denerwują mnie jej długie teksty satyryczne, które czasem uważam za bezsensowne, ale chyba o to w tego rodzaju satyrze chodzi. Wszyscy się śmieją a do końca nie wiedzą z czego. Uwielbiam "Szkło kontaktowe", szczególnie z udziałem pani Marii, uwielbiam jej "wsadzanie kija w mrowisko" podczas komentowania różnych istotnych wydarzeń lub jej własnych poglądów. Chyba dlatego z zapałem przeczytałam obie części Andrusowego wywiadu...
Dziwne to małżeństwo, o bardzo sprzecznych poglądach i zamiłowaniach. Co lubi Wojciech Karolak, to denerwuje Marię Czubaszek, czym się zachwyca pani Maria tego nie rozumie pan Wojciech itp. itd. Ale wszak przeciwieństwa się przyciągają...
Czasem, podczas lektury tej książki, mam wrażenie, że pani Maria robi wszystko, by pokazać się trochę krzywym, wręcz upośledzonym świetle. Zadaje głupie pytania, sprawia wrażenie, że nic nie wie o przeszłości i upodobaniach swego męża. Denerwuje i prowokuje....
Osoby publiczne zawsze kojarzyły mi się z ideałami. Pani Maria burzy ten obraz: nie potrafi gotować i sprzątać, ba! nie potrafi nawet porządnie zrobić zakupów: myśląc, że kupiła w sklepie kurczaka przynosi karczek i na dodatek wmawia mężowi, że to karczek z drobiu, do wszystkiego (nawet do truskawek!) dodaje koperek. Afirmuje swoją nienawiść do dzieci (nie do pomyślenia, przecież każda kobieta posiada instynkt macierzyński ,małżonkowie nie chodzą do kina, ("nie da rady wysiedzieć tak długo bez papierosa"), w ich domu telewizor gra na okrągło, nie pali się światła a orzeszki w miseczce chowa się za zasłoną, żeby się nie zakurzyły.
Wojciecha Karolaka kojarzę z jakichś jazzowych projektów, wiem, że uwielbia organy Hammonda, na których świetnie gra, wiem, że znany był ze swoich wielkich skłonności do alkoholu. Tajemniczy elegancki facet w ciemnych okularach. Poznaję go jako wielkiego miłośnika swojej żony. Pięknie się o niej wypowiada w książce, kocha ją bezgranicznie miłością bezwzględną, za to, że jest, taka krucha i kochana....Mimo, że nie nadają na tych samych falach, że ona nie rozumie jego fascynacji muzyką, ze nie odróżnia puzonu od saksofonu.....za to, że jest. Wzruszające....
Książka to opowieść o życiu pary, o ich światku jazzowym i satyrycznym, o znajomych i przyjaciołach. Mało w niej powagi, wiele satyry, anegdot i przekomarzania się. Ale to równocześnie opowieść o miłości największej, o tolerancji wzajemnych wad i słabości. Karolak dla swojej żony wyzwolił się z nałogu, z głęboko zakorzenionego nałogu, do dziś żyje z poczuciem winy, że wielką krzywdę wyrządził "tej kruchej istocie" Komu się to udaje? Jak wielkie musi być uczucie łączące bohaterów? I to nie jest przecież jakiś tkliwy romans, to życie....
Piękna opowieść-wywiad o ludziach znanych, którzy wcale nie są idealni. Dodatkowo książkę czyni atrakcyjną osoba prowadzącego wywiad. Andrus robi to ze swoistym "andrusowym" wdziękiem, czytając pytania słyszę jego głos pełen dowcipu i satyrycznej ironii. Atutem są świetne rysunki Wojciecha Karolaka oraz ilustrację z archiwum rodzinnego a także nielubiane przeze mnie teksty satyryczne pani Marii.
A skąd tytuł książki? Ja już wiem, nie zdradzę jednak, zachęcając do przeczytania wywiadu. Powiem tylko jedno ptak należy pisać dużą literą.
I dalej nie wiem - za co ja tak lubię panią Marię....
"Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak"
Maria Czubaszek i Wojciech Karolak w rozmowie z Arturem Andrusem
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Warszawa 2013
s. 294
oprawa twarda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz