Dymna
Biografia niezwykła, bo niezwykła jest jej bohaterka. Książka Elżbiety Baniewicz tylko utwierdza obraz Anny Dymnej kreowany przez media, obraz, kobiety ciepłej, nie poddającej się stereotypom mody, obraz, w którym brak miejsca na plotki o aktorce, obnażanie na co dzień swojego życia prywatnego. I jeśli ktoś ma nadzieję, że odnajdzie w niej pikantne szczegóły z życia rodzinnego, to się rozczaruje.
Biografia podzielona jest na 18 rozdziałów. Większość przedstawia sceniczną drogę aktorki, jej doskonałe kreacje zarówno teatralne, jak i filmowe, szeroko znaną działalność charytatywną, przyjaźnie z ludźmi nie tylko z branży.
Ciekawie ujęty został rozdział o skomplikowanym związku małżeńskim z Wiesławem Dymnym. I to jedyny taki wątek ekshibicjonistyczny. Zawsze się zastanawiałam, co kierowało młodziutką, śliczną adeptką sztuki teatralnej, że związała się z taką kontrowersyjną postacią. Po lekturze mam wrażenie, że nie da się tego opisać kilkoma zdaniami. Nie mnie zresztą oceniać. Fakt niezaprzeczalny - małżeństwo z Dymnym zaważyło na dalszych losach i ukształtowało charakter młodziutkiej dziewczyny. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Anna Dymna urodziła się w szczęśliwej, kochającej rodzinie, pełnej zasad i ideałów. "Mama zawsze mówiła, że trzeba być uczciwym i pracowity. Ojciec, że nigdy nie wolno się sprzeniewierzyć własnym przekonaniom, choćby to nie wiadomo, jak wiele kosztowało" (s. 15). Wychowana wśród życzliwych ludzi, jednak z daleka od sztuki i książek. "W tej rodzinie umysłów ścisłych nikt nie myślał o teatrze ani o sztuce. Nawet jako o rozrywce" (s. 24). Dlatego, kiedy na ukryty talent Ani Dziadyk zwrócił uwagę mieszkający po sąsiedzku "aktor, dziwak, cudowny człowiek, legendarna dziś postać Krakowa - Jan Niwiński z żoną malarką" (s. 25) zupełnie nie w głowie jej był teatr. Marzeniem Anny była praca "jako psycholog kliniczny (...) z więźniami, osobami chorymi psychicznie albo z nieszczęśliwymi dziećmi. Złożyła więc papiery na wydział psychologii Uniwersytetu Jagielońskiego" (s. 32). Jednak determinacja i przeczucie sąsiada oraz powolne, konsekwentne ukierunkowywanie młodej dziewczyny na tę drogę - wszystko to doprowadziło naszą bohaterkę do egzaminu do szkoły teatralnej. I mimo, że już wówczas kiełkowało w bohaterce pragnienie niesienia pomocy poszkodowanym przez życie, dziś każdy dziękuję Janowi Niwińskiemu, że nie odpuścił i walczył o Annę - aktorkę.
Oprócz wątku typowo zawodowego, w książce nie mogło zabraknąć drugiej miłości Anny Dymnej - działalności społecznej. Rozdziały "Spotkajmy się", "Mimo wszystko", "Przychodzi wena do lekarza" opisują walkę aktorki o prawo do godnego życia osób pokaleczonych przez życie. Autorka pisze: "myślę, ze przeoranie społecznej świadomości w sprawie niepełnosprawnych i ciężko chorych nastąpiło w ogromnej mierze dzięki Ani, programom telewizyjnym "Spotkajmy się", ale też jej wieloletniej działalności, w fundacji i poza nią, postawie służącej przełamywaniu mentalnych barier otaczających ludzi" (s. 363). Któż z nas nie słyszał o Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, o teatrze Radwanek, o Albertianie, wreszcie o Fundacji "Mimo wszystko"? Jest jeszcze "Małe Kilimandżaro", "Akademia Odnalezionych Nadziei" oraz całe morze pojedynczych ludzkich historii splątanych z życiem Anny Dymnej. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, o której dowiedziałam się właśnie z biografii. Kolejna zasługa Anny Dymnej - "humanizowanie medycyny". Do tej roli zaprosił ją profesor Andrzej Szczeklik, wybitny kardiolog i pulmonolog, ordynator Kliniki Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej w Krakowie. Ale nie będę zdradzać na czym miało to polegać. Zapraszam do fascynującej lektury książki i jej przedostaniego rozdziału na ten temat.
Biografie sławnych ludzi kojarzą się przede wszystkim z suchymi faktami okraszonymi fotografiami. To jest zupełnie inny rodzaj biografii. Książka ciepła, jak ciepła jest jej bohaterka. Książka z przesłaniem, że trzeba i warto chylić się przed ludzkim nieszczęściem. Książka o tym, że w każdej sytuacji można być sobą, że aktor niekoniecznie musi być gwiazdą i celebrytą.
"Dymna niczego nie kreuje - ani siebie ani ludzi wokół. Daje całą siebie, taką jaka jest (...) Nie ma drugiej osoby, która uprawia ten zawód niczego nie mistyfikując" (s. 255) - to słowa jednego z najwierniejszych przyjaciół aktorki, Jana Englerta. Te piękne zdania oraz lektura książki, a właściwie całe życie jej bohaterki są jednym z dowodów na to, jakim "fenomenem socjologicznym" jest Anna Dymna.
Biografia autorstwa Elżbiety Baniewicz zawiera również bogate kalendarium - sztuk teatralnych, festiwali, programu telewizyjnego. Okraszona jest także bogato pięknymi zdjęciami. To wszystko sprawia, że czyta się ją z wielką przyjemnością i zainteresowaniem.
"Dymna" Elżbieta Baniewicz
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2014
s. 478
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz