Bliżej, dalej
Po pierwszych kilku rozdziałach chciałam cisnąć tą książką w kąt. Zaczęła mnie razić niesamowitą ilością wulgaryzmów. Linijka za linijką, aż do obrzydzenia. Jednak coś powodowało, że czytałam dalej. Mimo, że jak mi się na początku wydawało to nie moje klimaty.
Książka ukazująca skomplikowane koligacje rodzinne a wszystko za sprawą ojca, notorycznego podrywacza i wielbiciela płci pięknej.
Trzy przyrodnie siostry spotykają się na pogrzebie swojego ojca w domu jednej z nich. Trzy siostry - trzy różne kobiety - trzy charaktery, tworzą prawdziwą mieszankę wybuchową. Rita - preferująca imprezy, wulgarna i bezpardonowa, Stella - cierpiąca na bezsenność i uwielbiająca toksyczne związki a wśród nich Matylda - poukładana weganka, samotnie wychowująca córkę Ofelię, przed którą skrywa swoją nie zawsze porządną przeszłość. Ofelia odgrywa kluczową rolę w tej książce. Kiedy odkrywa, że matka, by ją chronić ukrywała ją przed swoją skomplikowaną rodziną, kłamiąc i zatajając fakty, zaczyna się buntować. Przybrana babcia - Adalena próbuje tłumaczyć Matyldę a w końcu wykorzystuje ją wraz z przyjaciółkami - Ide i i Satriz - do odegrania tajemniczej misji.
Któregoś dnia, już po groteskowej ceremonii pogrzebowej, znika jedna z sióstr - wyjeżdżając w nieznane z podejrzanym typem Holdemem, w którym jest zakochana. Rita, związana z nią uczuciowo, zaczyna odbierać dziwne bodźce na jawie i podczas snu. Wyrusza na poszukiwania Stelli wraz ze swoim byłym kochankiem Corneliusem, zabierają ze sobą również Matyldę. Moment ten uruchamia całą lawinę dziwnych zdarzeń, przypadkowych splotów i często niebezpiecznych spotkań. W domu zostaje Ofelia, którą Adalena wraz z przyjaciółkami "przygotowują" do pomocy mamie.
Cała książka utrzymana w magicznym klimacie. Są mikstury, zaklęcia, tajemnicza tancerka Carmen, odnaleziony na strychu obraz siedzącej tyłem nagiej kobiety itp. I mimo, że fabuła miejscami zahacza o klimaty sciene-fiction, a nawet kryminalne, jest jednocześnie doskonałym studium psychologicznym poszczególnych bohaterów. Rozczarowana zewnętrznym światem kłamstw Matylda, postanawia "zostać w łóżku", by móc nie wracać do swojej egzystencji, uzmysławia sobie swoją oziębłość uczuciową, którą zatraciła w poszukiwaniu tożsamości - "Dlaczego nie potrafię z nikim, z nikim, nawet z własną córką, którą przecież zbudowałam ze swojego ciała, poiłam własnym organizmem - zbudować prawdziwej bliskości? Jak mam być sobą, skoro jestem nikim?" (s. 134-135). Cornelius tęskni i wątpi w sens ludzkiego istnienia, zadając sobie pytanie "Czym jest los człowieka, jeśli nie głupotą wymyśloną na potrzeby naiwnych lub nadgorliwych? Po co piąć się po jakichkolwiek schodach? (...) A nawet zakładając, że w jakiejkolwiek dziedzinie zajść można tak daleko, ze w końcu dotrze się na sam szczyt, to co takiego człowieka czeka na samej górze, jeśli nie jeszcze większa samotność niż dotychczas i jeszcze bardziej przejmująca ciemność?" (s. 314). Bardzo szybko okazuje się, że te cyniczne, balansujące na krawędzi prawa postacie przykrywają maski. Pod nimi znajdują się wrażliwi, często nieszczęśliwi ludzie, pragnący w życiu uczucia i bliskości.
Koło tej książki nie można przejść obojętnie. Tajemnicze sploty wydarzeń, skomplikowane zagadki a nawet dziwne imiona wszystkich bohaterów tworzą klimat, który wciąga i nie pozwala odłożyć lektury na półkę. Nawet takim czytelnikom, którzy nie przepadają za nurtem realizmu magicznego, w którym tworzy Marta A. Trzeciak.
"Bliżej, dalej" Marta A. Trzeciak
Wydawnictwo Innowacyjne Novae Res
Gdynia 2014
s. 356
Pani Iwono, właśnie odpowiedziałam na Pani komentarz na blogu dzosefinn, ale pomyślałam, że może Pani nie znaleźć tam mojej odpowiedzi, więc wklejam tę samą treść tutaj:) :
OdpowiedzUsuń"Pani Iwono! Właśnie przeczytałam Pani recenzję "Bliżej Dalej" (z 30 maja) i kamień spadł mi z serca!:) Takie opinie są dla mnie najcenniejsze i najbardziej mnie cieszą! Chodzi mi o to, że napisała Pani, iż najpierw chciała rzucić książkę w kąt, a potem dała się uwieść jej urokowi ;). Muszę Pani napisać szczerze, że mnie wulgarność Rity również bardzo raziła, ale sama Pani widzi, że ona tylko udawała taką twardą i wyszczekaną. Za maską prostactwa skrywała kogoś bardzo wrażliwego i podatnego na zranienia.
Dziękuję Pani za wnikliwą analizę i zrozumienie dla Rity! :)"
Pani Marto:) Bardzo bym żałowała, gdybym jednak rzuciła tą książką w kąt:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń