Kurhanek Maryli
Marta, główna bohaterka powieści Ewy Bauer, prowadzi z pozoru szczęśliwe życie u boku swojego męża - cenionego lekarza. Ma córeczkę, którą uwielbia nad życie, piękny dom z ogrodem, skończyła wymarzone studia. Jest jednak jak ptak w pozłacanej klatce, który usilnie pragnie wolności, ptak, który na dodatek nie jest dobrze traktowany przez swojego pana. Piotr, jej szanowany i przystojny mąż, umiejętnie kieruje jej życiem, decydując i rządząc a przy okazji wypominając grzechy młodości.
Już dawno żadna powieść nie wywołała u mnie tylu emocji: najpierw wściekłość i złość na główną bohaterkę. Jak kobieta może pozwolić się tak traktować, upokarzać i niszczyć? Później zdziwienie: czym kierował się Piotr przy wyborze życiowej partnerki, jeśli stale wypominał jej błędy i krytykował na każdym kroku? Co chciał przez to osiągnąć? Następnie wsciekłość na teściów Marty. Dlaczego ludzie są tacy okrutni i potrafią niszczyć innym życie? Wreszcie łzy i smutek na zakończenie lektury, których nie ukoiło nawet szczęśliwe zakończenie.
Książka na początku irytowała mnie bardzo. Opowieść o kobiecie, która pozwalała się traktować jak powietrze, zdradzanej i okłamywanej, która wciąż przypisywała sobie czyjeś winy za własne. Wiele razy chciałam ją odłożyć. Ty, bardziej, że drażnił mnie również styl pisarski Ewy Bauer - to raczej długi monolog, rzadko kiedy przeplatany dialogami bohaterów. Wszystko wydawało się w tej fabule tak oczywiste. Aż wreszcie dramatyczny zwrot, który spowodował mokre oczy i który uzmysłwoił mi, że takich nieszczęsliwych kobiet jest w naszym otoczeniu zapewne wiele. Oceniamy je, krytykując za uległość i bierność, ale tak naprawdę nie wiemy jakie są motywy ich trwania w toksycznych związkach.
Bardzo realistycznie autorka wykreowała w powieści swoje postaci. Marta denerwuje swoim zachowaniem, ale mimo strachu o córkę, otwierają się wreszcie jej oczy, próbuje wrócić do korzeni, odszukać wspomnienia z dzieciństwa i odnowić kontakty z chorą babcią. Piotr, lekarz bez skazy, kochający ojciec ale mąż terroryzujący psychicznie i fizycznie żonę, to w gruncie rzeczy "ubezwłasnowolniony" przez swoich rodziców nieszczęśliwy człowiek. Teściowie nieakceptujący synowej, dopiero w obliczu nieszczęścia, zdecydowanie za późno, budzą się z amoku.
To przejmująca lektura. Opowieść o poszukiwaniu swojego szczęścia oraz miejsca na ziemi. Uzmysławia nam również, że człowiek nie może odciąć swoich korzeni, oderwać się od rodziny, jeśli chce żyć w zgodzie z samym sobą. Rodzina, choćby najbiedniejsza i z prostego środowiska daje siłę i wiarę w osiągnięcie sukcesu i szczęścia. A prawdziwych przyjaciół, choć to truizm, naprawdę poznaje się w biedzie.
"Kurhanek Maryli" Ewa Bauer
Wydawnictwo Szara Godzina
Katowice 2014
s. 256
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz