Samotność ma twoje imię
Ta książka trafiła w moje ręce przypadkiem. Nigdy wcześniej nie widziałam reklamy tego tytułu w Internecie, tak jak to ma miejsce w przypadku wielu nowości. Krzyczące wydawnictwa polecją książki tak natarczywie, iż wydaje ci się, że już dobrze znasz, jeszcze zanim trafią na twoje półki. Z tą było inaczej, zaczaiła sie cichutko w książkowym konkursie i udało się. I nie żałuję jednej minuty spędzonej w jej towarzystwie.
To wieloobrazowa opowieść o kilku kobietach. Ewa, Róża, Janina, Hanna, Dorota, Martyna, Magda, Danuta - 8 kobiet, w różnym wieku, o różnych potrzebach, pasjach i z różnym bagażem doświadczeń. Łączy je samotność, często z wyboru, z tęsknoty za ukochanym człowiekiem.
Główną bohaterką jest Ewa - instruktorka tańca i choreograf zespołu folklorystycznego. Mimo upływu lat Ewa wciąż pielęgnuje w pamięci wspomnienie swojej pierwszej miłości. Pojawia się Mateusz, Andrzej, Rafał.... Nasza bohaterka odrzuca wszelkie próby związania się z mężczyznami. Do szczęścia wystarcza jej pasja, kot i ukochana babcia. Otacza ją również wiele kobiet i wszystkie w jakiś sposób związane są z jej samotnością.
Podczas wyjazdu do urokliwego Kazimierza Ewa poznaje Różę, emerytowaną artystkę - dzieli je wprawdzie różnica pokolenia, ale panie szybko łączy nić porozumienia. Specyficzna przyjaźń między kobietami pomaga Ewie zrozumieć, zapomnieć i odnaleźć się na nowo. Niespełniona miłość na kartach książki walczy z kiełkującym uczuciem.
Monika. A. Oleksa stworzyła piękną, bardzo nostalgiczną opowieść. Opowieść, która zmusza do refleksji nad własnym życiem. Tak często przecież nie doceniamy na co dzień tego co mamy, nie potrafimy się cieszyć drobiazgami, jedną chwilą zapomnienia niszczymy cały "dorobek swojego życia". Do naszego bytu wkracza Samotność, z którą nie potrafimy się zaprzyjaźnić.
Samotność ma wiele imion. Można być samotnym w wielkim mieście pełnym zgiełku i ludzi, w rodzinie, gdzie dom tętni życiem, w pozornie szczęśliwym małżeństwie. "Samotnośc otulała człowieka, gdy wszyscy inni go opuścili, ale odchodziła, gdy człowiek znajdował w sobie dość siły, aby uśmiechać się do każdego wstającego o świcie dnia i na każdy z nich czekać z radością. Odchodziła, gdy w życie człowieka wkraczał drugi człowiek, przynoszący swoją innośći dopełniający szczeliny i rysy, które Samotnośc próbowała załatać." (s. 404).
Dawno nie przeczytałam książki napisanej tak zachwycającym literackim językiem. Autorka stosuje piękne epitety, pieści wysublimowanymi metaforami, opisy przyrody czy przedstawionych miast są poetyckie a jednocześnie tak realistyczne, że chce się tam natychmiast pojechać.
Ta książka ma jeszcze jedną zaletę - smakowicie pachnie domowym ciastem, które bohaterki wypiekają dla bliskich osób. Aż chce się oderwać od niej na moment i zaparzyć dobrej kawy czy herbaty. Przepisy zamieszczone są na końcu książki i naprawdę kuszą.
Po przeczytaniu "Samotności..." odwiedziłam zareklamowany na obwolucie blog autorki. Blog równie ciepły jak książka, jest równie świetną i ciekawą lekturą. Nie zgadzam się tylko z jednym stwierdzeniem, że pani Monika A. Oleksa to lubelska Danielle Stell. Daleko tej drugiej do naszej pisarki.
Wydawnictwo ZYSK i S-KA wydało perełkę, która zostanie na mojej półce na zawsze i z przyjemnością sięgnę po inne książki autorki. Kto nie czytał - niech żałuje i szybko nadrabia zaległości.
"Samotność ma twoje imię" Monika A. Oleksa
Wydawnictwo ZYSK i S-KA
Poznań 2014
s. 422
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz