Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

piątek, 14 marca 2014

"Pollyanna"

Czy zdarza Wam sie czasami zatęsknić za jakąś bardzo optymistyczną lekturą, taką lekką, radosną, która przynajmniej na moment pozwoli uwierzyć, że ludzie nie są wcale tacy źli?
Mam tak, co jakiś czaś. Zaczynam mądre książki, kilka sztuk naraz i żadna "nie wchodzi", czekają na "lepsze czasy"...
"Pollyanna" Eleanor H. Porter jest właśnie taką literaturą-lekarstwem, w sam raz na zranioną duszę, odskocznią od twardej rzeczywistości. To jedna z moich ulubionych lektur z dzieciństwa, ale z przyjemnością wróciłam do niej ponownie.
Pollyanna to jedenastoletnia dziewczynka ciężko doświadczona przez los. Umiera jej mama, potem ojciec, wychowują ją obce "Panie z Koła Opieki", by wreszcie oddać jedynej żyjącej krewnej, cioci Polly. Ciotka była "osobą surową, o srogim obliczu,  która groźnie marszczyła się na brzęk upadającego noża lub na trzaśnięcie drzwiami i nigdy sie nie uśmiechała, nawet gdy noże i drzwi zachowywały się cicho" (s. 8). Dziewczynka przybywa do domu krewnej i od razu zdobywa sympatię służących - gospodyni Nancy i ogrodnika Tymoteusza. Jest osóbką, która swoim optymizmem i pogodą ducha zjednuje po kolei wszystkich mieszkańców miasteczka, nawet tych zatwardziałych w nienawiści, wiecznie skłóconych i niezadowolonych z życia. Zaraża ich radością ucząc grać w tajemniczą grę. Jednym z takich ludzi jest doktor Chilton: zgorzkniały stary kawaler, oddający się bez reszty swojemu ukochanemu zawodowi, nie znajdujący radości w swojej samotnej egzystencji. Bardzo szybko jednak poznaje cudowne lekarstwo Pollyanny na smutki i pozwala się Pollyannie wciągnąć w grę. To lekarstwo, jak sam mówi to " jej wszechmożne i nigdy niegasnące dążenie do wynajdowania dodatnich stron we wszystkim, co się już stało albo się dopiero stanie" (s. 135).
Niestety, mimo usilnych prób, dziewczynce nie udaje się zmiękczyć od razu serca ciotki Polly. Jak to zazwyczaj bywa w takich opowieściach, wkrótce zdarzy się coś, co uzmysłowi ludziom, co jest w życiu najważniejsze. Po traumatycznym wydarzeniu również i zatwardziała Polly pokaże swoje prawdziwe oblicze a wkrótce okaże się również, że "połowa miasta nosi teraz niebieskie kokardy, zaniechała małzeńskich kłótni albo nauczyła się lubić to, czego nie lubiła przedtem i to wszystko dzieki Pollyannie" (s. 249).
Jedna mała dziewczynka o otwartym sercu i wiecznie uśmiechniętej buzi potrafi zmienić całe otoczenie. Jakie to proste. Wystarczy tylko grać w cudowną grę.

"Pollyanna" Eleanor H. Porter
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Warszawa 2013
s. 270.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz