Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

poniedziałek, 23 lutego 2015

Córeczka

Rodzina jakich wiele w stolicy. Wiodą raczej sielskie życie, wprawdzie wypełnione do granic dnia obowiązkami zawodowymi, ale czują się z tym szczęśliwi. Idealna mama i żona - Agata, jeszcze bardziej idealny facet, ojciec i mąż - Marcin oraz ich 6-letni synek, Filip. To spokojne życie pewnego przedświątecznego dnia zakłóca wizyta tajemniczej dziewczyny, która wywraca poukładany świat bohaterów do góry nogami. Zuza, zwana Kropeczką, pojawia się i znika, za każdym razem siejąc zamęt w spokojnym życiu rodziny aż wreszcie wyjawia okrutną tajemnicę. 
Kiedy czyta się o Agacie - tytułowej bohaterce książki - na myśl przychodzi stwierdzenie "to superniania". Specjalistka od wychowania dzieci i rozwiązywania problemów rodzinnych, psychoterapeutka, znana w całym kraju, dzięki poradom i wywiadom telewizyjnym. Jednak, jak się okazuje, w myśl powiedzenia "szewc bez butów chodzi" cała jej wiedza w zderzeniu z praktyką rozsypuje się w pył. W drodze do poznania prawdy zaczyna się komplikować jej relacja z mężem, zaniedbuje synka i nie radzi sobie z chodzącą własnymi ścieżkami Zuzą a niepożądane emocje coraz bardziej dominują nad rozsądkiem i przekonaniami. I denerwuje czasami bardzo - no bo jak można niszczyć starania męża, zamiast z nim zwyczajnie, po ludzku pogadać?
Liliana Fabisińska to autorka o niezwykłej wyobraźni literackiej. Fabuła książki jest zdecydowanie przerysowana, takie rzeczy nie zdarzają się w życiu, tyle dziwnych splotów i zbiegów okoliczności. Internetowa znajomość Agaty z Grzegorzem - jakaś taka surrealistyczna, ten "jeden raz" Grzegorza z Gochą, który pociąga za sobą tak tragiczne konsekwencje, przebojowa nastolatka, która dzięki sprytowi i kłamstwom świetnie radzi sobie w życiu...
Powiem szczerze, niejednokrotnie podczas lektury zastanawiałam się po co to wszystko, takie przejaskrawione? Odpowiedź nasuwa się sama, gdy kończy się czytać. Ta książka to apel do ludzi, by wykonywali badania w kierunku HIV. Do wszystkich ludzi, tych "normalnych", żyjących w szczęśliwych związkach, nie mających kontaktów z chorymi. Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy mogliśmy się zarazić. Przykładem jest idealna przecież główna bohaterka i nieszczęśliwe życiowe zbiegi okoliczności. Ale to nie tylko apel. To również piękna opowieść o miłości, której wszyscy w życiu potrzebujemy i o tym, że ta miłość jest w nas i wokół nas i trzeba pozwolić się na nią otworzyć. Każdy bohater książki Fabisiewicz łaknie tego pięknego uczucia... 
"Córeczka" to lektura na jeden weekend, bo, dzięki temu, ze jest tak naszpikowana emocjami, czyta się ją zachłannie i nie można się od niej oderwać a zakończenie zaskakuje. A Liliana Fabisińska kupiła mnie jeszcze wspomnieniami....Plastusiowym Pamiętnikiem i Starym Dobry Małżeństwem. Dziękuję...

sobota, 21 lutego 2015

Złota skóra

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Carla Montero jest hiszpańską dziennikarką, każda jej powieść staje się bestsellerem. Po "Wiedeńskiej grze" i "Szmaragdowej tablicy" - "Złota skóra" okazała się nim również.
Akcja powieści rozgrywa się na początku XX wieku w Wiedniu w środowisku artystów i modelek o raczej wątpliwej reputacji. Seria zabójstw burzy spokój środowiska. W bestialski sposób mordowane są kolejne pozujące do obrazów kobiety, wszystkie powiązane z piękną i tajemniczą Ines - kochanką i muzą jednego z bardziej znanych malarzy tamtego okresu. Zagadkę tajemniczych morderstw stara się rozwikłać detektyw Karl Sechlackman. Niestety, doświadczony policjant nie radzi sobie z zadaniem. Dochodzenie komplikuje fakt, że w kręgu osób podejrzanych znajdują się dwie bliskie mu osoby - przyjaciel i kobieta, w której Karl się zakochuje. Rozwiązanie okazuje się zaskakujące.
Książkę czyta się jednym tchem, mimo, że nie należy do lektur łatwych i przyjemnych. Osadzona w scenerii artystycznej bohemy Wiednia, miesza przeszłość z teraźniejszością, smuci, fascynuje i gra na emocjach. Niektóre postacie fikcyjne są wzorowane na prawdziwych. Pierwowzorem malarza, który malował zamordowane kobiety był znany ze swojego zamiłowania do złota - Gustaw Klimt. W książce pojawia się również psychoterapeuta Zygmunt Freud. 
Carla Montero z psychologiczną dokładnością na kartach swojej powieści kreśli charaktery bohaterów. Ludzi, którzy, jak się okazuje skrywają mroczne tajemnice swojej przeszłości, swoich myśli i przeżyć. "Hugo von Ebenthal był nader pożądanym kawalerem, dziedzicem majątku i tytułów, obdarzonym urodą, która wzbudzała nieustające szepty w kręgach rumieniących się na jego widok panien z najlepszych domów w mieście" (s. 22). Pozornie szczęśliwy, a przecież "zdruzgotany i zgorzkniały. Wygnany przez ojca, którego nie obchodziło to, czy syn jest mordercą czy nie, a jedynie to, że okrył rodzinę hańbą" (s. 23). Uzależniony, zmierzający do autodestrukcji, igrający z miłością.
Ines...."Kim była ta kobieta? Próżna, powierzchowna, hedonistka, libertynka. Ines z wielkich salonów, z przyjęć, koktajli, balów. To nie była Ines. Ines sztuki i artystów" (s. 179). 
Baronowa Kornelia von Zeska, żebrak Milos, Lizzy, wreszcie Karl i jego Sophia....
Książka przejmująca w swojej treści, w opisach przeszłości i przeżyć bohaterów. Zawiera głębokie przesłanie. Z miłością nie można igrać, miłość przecież zawsze wygrywa. Tylko zależy jaka miłość...."Bo są miłości eteryczne, które niczym kadzidło upajają umysł, albo wymykają się z palców, tak jak miłość do bogów albo do Ines. I inne, które są dotykalne, codzienne, jak słońce wschodzące co rano i zachodzące co wieczór; zwyczajnie niezbędne, jak miłość do Sophii" (s. 338).
Tę książkę trzeba mieć na swojej półce. Ja po skończeniu miałam ochotę zacząć od nowa. Polecam.

"Złota skóra" Carla Montero
Dom Wydawniczy Rebis
Poznań 2014
s. 371

poniedziałek, 9 lutego 2015

Wieczna wiosna

Z twórczością Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak zetknęłam się po raz pierwszy przy okazji lektury o wojennej miłości Krzysztofa i Basi Baczyńskich. Książka zachwyciła mnie, więc po kolejną powieść sięgnęłam z zainteresowaniem.
Zaczyna się banalnie. Łucja jest matką i żoną. Tkwi w rutynowym związku u boku znanego transplantologa. Nie ma żadnych problemów finansowych, prowadzi bogaty dom, wychowuje udane dzieci. Ma jednak niespełnione, wręcz uśpione już marzenia i poczucie, że w jej związku nie ma już miejsca na wielką miłość.
Któregoś dnia nasza bohaterka dowiaduje się, że jest chora. Rak powoli niszczy jej ciało nie pozostawiając złudzeń. Pozornie, w tym nieszczęściu, upatruje odświeżenia swojego związku.
Łucja poddaje się leczeniu, chemia przynosi pozytywne efekty w zwalczaniu raka ale podłamuje kobietę psychicznie. Rodzina zmusza ją do wyjazdu na rehabilitację. Początkowo pani doktorowa broni się, wreszcie zgadza się na wyjazd na swoich warunkach, do rodzinnego majątku - starej, podupadłej chaty w Murzasichlu.. Pobyt w tatrzańskim otoczeniu, w towarzystwie psa Sancha ma przynieść ukojenie i odpoczynek od męża i problemów. Łucja stroni od ludzi, rozkoszuje się samotnością na łonie natury i rozmyśla aż do momentu, gdy przypadkiem podczas spaceru spotyka tajemniczego sąsiada, który wprowadził się do sąsiedniego domku. Znany na całym świecie artysta - rzeźbiarz burzy cały dotychczasowy spokój bohaterki. Odżywają wspomnienia z czasów studiów na Akademii Sztuk Pięknych, okaleczona przez chorobę Łucja znów czuje się kobietą. Niestety, powrót do rzeczywistości okazuje się brutalniejszy niż mogłoby się wydawać. Powtórne badania odsłaniają okrutną diagnozę - Łucji pozostaje kilka miesięcy życia. Ponowna chemia, ponowna walka z chorobą... Czy jednak? Bohaterka podejmuje decyzję, która zaskakuje wszystkich i burzy dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa całej rodziny Kornatowskich.
Piękna opowieść o tym, co w życiu najważniejsze, o tym jak poświęcenie niszczy związek. Lektura skłania do przemyśleń, refleksji nad życiowymi priorytetami, uderza w emocje, zadaje czytelnikowi pytania o zachowanie w podobnej sytuacji. A jednocześnie uświadamia, że na spełnianie marzeń i miłość nigdy nie jest za późno a "jedynym bólem, jaki przeraża w śmierci, jest to, że można umrzeć nie z miłości" (G.G. Marquez).
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak jest z wykształcenia dziennikarką. Wydawać by się mogło, że bliższa jej będzie twórczość okraszona suchymi faktami niż fikcją literacką. Jak dobrze, że to tylko pozory. Autorka pisze pięknym poetyckim językiem, kreśląc niebanalne postacie, wikłając je w równie intrygujące życiowe wątki. Tworzy powieści, które na długo pozostają w pamięci i takie, które chce się mieć na swoich półkach.

"Wieczna wiosna" Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Warszawa 2014
s. 344

środa, 4 lutego 2015

Dziewczyny z powstania. Prawdziwe historie.

Książka to zbiór 11 opowieści żyjących uczestniczek powstania warszawskiego. Ze zdjęć otwierających każdy rozdział spoglądają zadbane starsze panie o pogodnych rysach twarzy. Aż wierzyć się nie chce, że wszystkie przeżyły niewyobrażalną traumę, że do dziś nękają je wspomnienia tragicznych wydarzeń. 
Sanitariuszki, łączniczki, kobiety o różnym statusie społecznym, od prostych kobiet po hrabiankę i "jaśnie panią"- bohaterskie dziewczyny opowiadają o swoim udziale w powstaniu.  O tym, jak pomagały, ponad swoje siły, nie zważając na niebezpieczeństwo, jak zostawały same z nowonarodzonymi dziećmi tułając się po piwnicach, bo mąż poszedł na wojnę, jak przeżywały swoje pierwsze i najważniejsze miłości i lęk o nie, jak dbały o swoją kobiecość, mimo, iż  w takich czasach wydawać by się to mogło niemożliwe, jak zdobywały wykształcenie, mimo braku warunków.
Po lekturę sięgnęłam z nadzieją, że znajdę odpowiedzi na nurtujące pytania, że zrozumiem wreszcie ideę powstania. Czy zryw, który zniszczył doszczętnie miasto i pochłonął tyle ludzkich istnień, był koniecznością? Czy miał rację bytu i szansę na sukces?
Mimo kontrowersji wokół powstania wszystkie narratorki zgodnie twierdzą, że było ono jedynym rozsądnym wyjściem i nie zawahałyby się powtórzyć tamtych decyzji. Pięknie pisze o tym jedna z bohaterek książki - "Marzenka" Krystyna Sierpińska: "Do powstania poszłabym jeszcze raz. Bez najmniejszego wahania. Nie zrozumie tego nikt,, kto nie przeżył okupacji. Te pierwsze sierpniowe dni...Na domach zawisły niewidziane od 1939 roku polskie flagi, pojawili się polscy żołnierze, ludzie rzucali się sobie w ramiona. To był kawałek Polski, tej prawdziwej, wolnej. Straty, jakie ponieśliśmy, były oczywiście potworne. Do tego ci wszyscy mieszkańcy Warszawy...Innego wyjścia jednak nie było. (...) Myśmy cały czas wierzyli, że ktoś przyjdzie nam z odsieczą. Że uda  nam się wygrać tę bitwę" (s. 199).
Książka napisana w formie opowieści kobiet a nie rozmów z autorką. Każda opowieść niesie z sobą dużą dawkę emocji, przeraża okrucieństwem, ale jest również obietnicą nadziei na lepsze jutro, świadectwem istnienia, co więcej, działania kobiet w czasie wojny i ich niewyobrażalnego bohaterstwa. Trudno jest zrozumieć, jak można dalej spokojnie żyć, układać sobie życie opłakując utraconą tragicznie miłość, przyjaźń czy najbliższą rodzinę, jak patrzeć z nadzieją na ludzi, znając ich mroczną stronę. Czy po takich przeżyciach można zaufać drugiemu człowiekowi? A może należy brać przykład z jednej z bohaterek, która podsumowuje swoje wspomnienia? "Moje dzieci i wnuki regularnie mnie odwiedzają. Siadają przy mnie i skarżą się na swoje kłopoty. A to coś nie wyszło w pracy, a to nie udało się czegoś załatwić w urzędzie, a to nie wypalił jakiś wyjazd. Patrzę wtedy na nich zdumiona. I mówię: Czy twoje miasto jest bombardowane? Czy twojemu mężowi grozi śmierć od nieprzyjacielskiej kuli? Czy twoje dzieci głodują? Jeżeli nie, to nie masz powodu do narzekania. wszystko inne jest bowiem błahostką". (s. 309).
"Dziewczyny z powstania" to piękna książka, wydana w twardej okładce, wzbogacona zdjęciami i rysunkami ze zbiorów bohaterek. Jest to niezapomniana lekcja historii.
Anna Herbich jest warszawianką i dziennikarką z zawodu a prywatnie wnuczką jednej z bohaterek książki. Zbierając wspomnienia i przedstawiając je w formie książki wykonała kawał dobrej roboty, ku potomnym...

"Dziewczyny z powstania. Historie prawdziwe." Anna Herbich
Wydawnictwo Znak Horyzont
Kraków 2014
s. 309