Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

piątek, 20 marca 2015

Bibliotekarki


Na tę książkę zdecydowanie szkoda czasu. Sięgnęłam po nią z sentymentu do książek i marzeń o niespełnionym zawodzie. Jestem rozczarowana.... Książka utrwalająca stereotypy o bibliotekach i zawodzie bibliotekarza. 
Główna bohaterka o dziwiącym wszystkich imieniu, Żywia, z racji kłopotów zdrowotnych znajduje pracę w różnych filiach miejskich bibliotek. I wszędzie zastaje stan, którym jest bardzo rozczarowana - nierzadko brud (ręczniki jak ścierki), utrwalone jeszcze w czasach komuny przyzwyczajenia (oprawianie książek w szarobure papiery, nudna praca i bibliotekarki w strojach żywcem wyjętych jak z pensji pani Latter). Układy i układziki, brak komputerów i nowoczesności, brak pieniędzy na nowe książki, braki wreszcie w wykształceniu pracowników. Wszędzie plotki i intrygi...
Książka to rodzaj pamiętnika bibliotekarki, wspomnianej Żywi, przeplatanego punktem widzenia pracowników. I chyba ten pamiętnik to jedyna rzecz, którą czytało się  z przyjemnością. Bo Żywia to taka gwiazda na nieboskłonie tych bibliotek: inteligentna, oczytana, potrafiąca konwersować z czytelnikami i elegancka. A już do śmiechu doprowadzają rozdziały pt. "Z księgi skarg i zażaleń". Koszmarek jakiś...
Książka z 2010 roku a czyta się ją jak relikt  z poprzedniego wieku. 
Mam świadomość, ze dziś czasy dla bibliotek niełatwe, że to są miejsca najmniej dotowane przez państwo, zaniedbane i biedne... Ale mam za sobą również studia na bibliotekoznawstwie a poza tym jestem stałym bywalcem kilku takich miejsc i nie mówcie mi, że tak wyglądają wszystkie polskie biblioteki? 
Nie zgadzam się na takie utrwalanie stereotypów:) I nie dałam rady doczytać do końca, mimo najszczerszych chęci.
I pozdrawiam moje ulubione bibliotekarki: Iza i Ewa, Wy wiecie:) 

"Bibliotekarki" Teresa Monika Rudzka
Wydawnictwo SKRZAT
Kraków 2010
s. 296

2 komentarze:

  1. Ewa
    Dziękuję, Iwonko!
    Ja czytałam książkę z wielkim dystansem i przymrużeniem oka :-)
    Potraktowałam ją jako "krzywe zwierciadło", ale przyznaję Ci rację, że dla osób, które nie mają za dużo do czynienia z biblioteką i bibliotekarkami ten obraz może być mylący i krzywdzący...Współczesne biblioteki (nawet ich małe filie) to tętniące życiem, czasem jedyne w okolicy, centra kultury i informacji, z najnowszymi bestsellerami, kolorowymi kącikami dla maluszków, komputerami dla użytkowników, bezpłatnym internetem, tabletami...itp. Można długo wymieniać! Zapraszam wszystkich do bibliotek w ich okolicy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam świadomość, że to satyra, ale bardzo mnie irytowała i nie pozwoliła dotrwać do końca:( Nic na to nie poradzę:( Chyba dziś nie potrzebujemy takich "krzywych zwierciadeł" w kraju, w którym dla większości książki to zło konieczne a nasi prominenci niejednokrotnie od czasów szkoły nie przeczytali nic wartościowego....

      Usuń