Iwona czyta

Kocham czytać, uwielbiam odwiedzać księgarnie i biblioteki, zawsze podglądam okładkę książki czytanej przez kogoś w miejscu publicznym. Jestem książkowym molem. Od kilku lat obiecuję sobie, że zacznę prowadzić statystyki przeczytanych książek.

Stąd pomysł na bloga, na swoisty pamiętnik przeczytanych książek.....

Zapraszam więc do mnie:)

niedziela, 6 lipca 2014

Kamerdyner

Książka trochę mnie rozczarowała, wyobrażałam sobie, że będzie to "prawdziwa historia czarnego służącego białych prezydentów", czyli opowieść o jego pracy w Białym Domu i życiu prywatnym. Dlatego też tak długo zwlekałam z obejrzeniem filmu. A tu niespodzianka... Książka rządzi się swoimi prawami a film swoimi.
"Kamerdyner" Wila Haygooda to podzielona na 3 części opowieść, które spina osoba Eugena Allena. Część pierwsza to historia dotarcia do kamerdynera, uzyskanie zgody jego i małżonki na pokazanie "służby" w Białym Domu szerszemu światu.  Część druga to zmagania producentów, scenarzystów i całej filmowej ekipy z przeciwnościami losu, na jakie napotykali podczas produkcji filmu. Desperacja osób zafascynowanych historią poruszyła mnie bardzo, szczególnie zawzięcie znanej hollywódzkiej producentki filmowej - Laury Ziskin. Ta ciężko chora na raka kobieta, do ostatnich chwil swego życia  pukała do drzwi sponsorów, a na łożu śmierci wymogła od współpracowników, że doprowadzą dzieło do końca. Na marginesie - wydawało mi się, że w Stanach łatwiej zdobywa się środki na produkcję filmów. Część trzecia to krótka historia pięciu prezydentów walczących z problemem rasowym. Świetnie i prosto napisana - do zrozumienia przez zwykłego czytelnika, niekoniecznie interesującego się dogłębnie historią USA.
Kamerdynera czytało się bardzo przyjemnie. Zachwyca osobowość Eugena Allena, prostego człowieka, wychowanego na plantacji bawełny, który zbyt szybko traci rodziców i wyrusza w świat na poszukiwanie szczęścia. To szczęście, mimo trudnych dla czarnoskórych czasów, spotyka go szybko. Najpierw za sprawą matki właściciela plantacji, która opiekuje się nim i przyucza do zawodu służącego, później dzięki przypadkom prowadzącym naszego bohatera do drzwi Białego Domu. Po lekturze od razu obejrzałam film - to świetne uzupełnienie książki a jednocześnie przyjemna dawka historii. 
Wzrusza osoba kamerdynera, niezwykle dyskretnego "świadka historii", który swoim wyczuciem i taktem, pracując dla 8 kolejnych prezydentów USA i wytrwale walcząc o prawa swoich współpracowników, zjednał sobie tyle sympatii. Żona Reagana - Nancy - zaprasza go wraz z żoną na uroczysty obiad do Białego Domu a "dzieci kilku prezydentów wciąż go miały na swoich listach osób, którym należy wysłać karty świąteczne". (s. 34).
Książka prosta lecz przejmująca, wzbogacona ciekawymi ilustracjami. Wraz z seansem filmowym stanowi miły dodatek do kilku letnich wieczorów. Polecam.

"Kamerdyner" Wil Haygood
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2013
s. 182.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz